Związek Polskich Artystów Plastyków

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Start
ArsForum 6/2019


ArsForum 6 okładka

Email Drukuj PDF

okładka do Awizo

proj. Tomasz Bereźnicki

Czasopismo ArsForum zostało dofinansowane z funduszu:

Logo MKiDN

 

Sylwetka. Paweł Napierała

Email Drukuj PDF

Napierała 1

Krzysztof Kalitko 

Podniosłość fikcji – twórczość Pawła Napierały

 

Wydaje się, że tym, co w zadziwiający sposób łączyło teorię modernistyczną i postmodernistyczną, stanowiąc jednocześnie jeden z głównych i bezspornych rytów pomodernistycznego ducha czasu,było stosowanie ironii. Jej obecność w kulturze i sztuce bywała niekiedy rażąco natrętna, kiedy indziej ledwie zaznaczona, jednakże zawsze obecna i dostrzegalna.

 

Toby Young i Tom Vanderbilt uznawali, że użycie ironii stanowiło wręcz jedyną obronę postmodernistycznej twórczości przed jej asymilacją i wchłonięciem, tymczasem Hutcheon uznaje, że ironia wraz ze sceptycyzmem, parodią i intertekstowością stanowią emanację postawy, która definiuje erę ponowoczesnej literatury i sztuki. Niewątpliwie wskazywana przez badaczy postawa twórcza oraz towarzyszące jej zabiegi w radykalny sposób odraczały konieczność wypełnienia dzieła znaczeniem, rozpraszając mocną podmiotowość zarówno w ramach konstrukcji dzieła, jak i w wyobrażeniu samego podmiotu odbiorcy dzieła. Jeżeli zatem ironia i pojęcia jej towarzyszące tworzyły nierozerwalną część postmodernistycznej „świadomości”, to w oczywisty sposób nowe nastawienie, kulturowy i artystyczny zwrot, należałoby opisywać w kategoriach „końca ironii” albo „ironii poza ironią”. 

Więcej…
 

Sylwetka. Zbigniew Makarewicz

Email Drukuj PDF

Makarewicz 1

Andrzej Kostołowski

Uwagi o twórczości Zbigniewa Makarewicza

 

Wśród kilku postaw w sztuce początku XXI wieku jest ta reprezentowana przez „zmysłowców” czy artystów fantasmagoryjnych oraz taka, którą dałoby się określić jako teorio-praktyczną, dla której ważnym punktem wyjścia byłaby sztuka konceptualna. Dla twórcy aktywnego od lat sześćdziesiątych XX wieku, jakim jest Zbigniew Makarewicz, należałoby zarezerwować pozycję jednego z prekursorów teorio-praktyki. A jego rzeźby, instalacje i performances (nazywane przez artystę przedstawieniami) można widzieć jako wizualne manifestacje tego, co w inny sposób istnieje jako teksty spisane czy komunikowane oralnie.

 

W obrębie takich dyskursów Makarewicz ujawnia się też jako znawca i historii sztuki i historii w ogóle (zwłaszcza wydarzeń militarnych), ale też jako działacz społeczny i krytyk sztuki o wcale pokaźnym dorobku rozproszonych tekstów. Reprezentując radykalną postawę artysty idei, budzi często kontrowersje (jako polemista lubi je), gdyż eksponuje też poglądy konserwatywno-liberalne. Dla osób Makarewiczowi niechętnych bywa to dziwne, ponieważ w samych pracach nad sztuką bliski jest artystą radykalnym o lewicowej proweniencji (co pośrednio przyznał Grzegorz Kowalski jako recenzent jego doktoratu), zaś jako aktywista bywa prawicowo-patriotyczny, choć bez ksenofobii czy fanatyzmu.

Więcej…
 

Sylwetka. Bogusław Lustyk

Email Drukuj PDF

Lustyk 1

fot. Czesław Czapiński

Piotr Głowacki

Oeuvre Bogusława Lustyka

 

Niełatwo jest zmierzyć się z twórczością tak obszerną i wielotematyczną, jak ma to miejsce w przypadku Bogusława Lustyka. Aktywność urodzonego w 1940 roku artysty realizuje się w rozległym paśmie dyscyplin (malarstwo, rzeźba, grafika, instalacja) i podejmowanych tematów, które postaram się przybliżyć i analitycznie omówić. Mamy do czynienia z artystą spełnionym zawodowo i w życiu prywatnym. Przeżył jako dziecko tragedię powstania warszawskiego, jednak dalsze koleje losu obfitowały w wydarzenia pełne dobrych przygód i sukcesów.

 

Dodać od razu trzeba, że mowa o zjawisku nietuzinkowym ze względu na zaznaczony rozmach działań i aktywności artystycznej, ale i, co najważniejsze, ich potencjał formotwórczy i wartościową jakość wyrazową. Lustyk to artysta, którym włada twórczy niepokój, nie poprzestaje on na już zdobytych osiągnięciach, lecz stale podejmuje nowe wyzwania i poszukuje dla nich nowych rozwiązań.  Wraz z wiekiem nie traci impetu. Jego instynkt i twórcze dążenia utrzymują się w rosnącym wręcz napięciu woli, co zaowocowało manifestacją, kreowanej od kilku lat, własnej metody Crush Artu, realizowanej jako forma instalacji...

Więcej…
 

Piotr Naliwajko - Twarzą w twarz.

Email Drukuj PDF

 

 

Naliwajko 1

 

Z Piotrem Naliwajką, współtwórcą grupy Tercet Nadęty, polskim malarzem, twórcą portretów i układów figuralnych, rozmawia Janusz Janowski

 

Janusz Janowski: Twoja kariera, jako artysty rozpoczęła się w momencie, w którym tworzenie obrazów w oparciu o tradycyjne środki wyrazowe, czyli figuratywny paradygmat wypracowany w sztuce łacińskiej, był niemal całkowicie zakwestionowany, nie tylko przez teoretyków, ale też przez samych artystów. W dominującej wówczas sztuce awangardowej obraz w rozumieniu tradycyjnej sztuki był właściwie odrzucony poza dopuszczoną formułą sztuki abstrakcyjnej. Wraz z kolegami z grupy Tercet Nadęty pojawiłeś się wówczas w rzeczywistości polskiej sztuki nagle. Tak to przynajmniej pamiętam ze swojej malarskiej młodości artystycznej. To było oszałamiające wkroczenie w zastałą przestrzeń ówczesnej sztuki. Dlaczego prezentowaliście właśnie taką formułę artystyczną i skąd czerpaliście siłę do tego, aby się tak gwałtownie przeciwstawić temu wszystkiemu, co wówczas było istotne i ważne w sztuce, co było w niej doceniane i co było także przez artystów akceptowane jako jedynie możliwe i ważne?

 

Piotr Naliwajko: Jeśli chodzi o mnie, to ja to ćwiczyłem przez całą edukację w akademii. Koledzy przenieśli się do Krakowa, a ja zostałem w Katowicach, będąc odtąd sam przeciw wszystkim. Choć to zabawnie brzmi, to jednak tak właśnie było. Wypracowałem wówczas w sobie pewną twardość, także przy okazji kolejnych wspólnych wystaw, podczas których utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że to, co robimy, ma odbiór społeczny, o który nam głównie chodziło. Wydaje mi się dzisiaj, że przede wszystkim zależało nam na tym, żeby nasza sztuka została dostrzeżona. Stosowaliśmy rozmaitego rodzaju techniki, przybieraliśmy pozy, zakładaliśmy maski, a wszystko to miało charakter swoistych tarcz. Funkcjonowaliśmy zatem przez dłuższy czas w świadomości jako nietypowa malarska grupa, albo raczej coś w rodzaju kabaretu plastycznego. Uznawano, że coś potrafimy, choć to, co robimy, jest właściwie bez sensu, bo tak się już nie robi, czyli że robimy to wszystko „dla jaj”. Dzisiaj wydaje mi się, że chyba jako grupa popełniliśmy błąd, do samego właściwie końca utrzymując ten kabaretowy ton.

Więcej…
 


Kalendarz

marzec 2025
N P W Ś C Pt S
23 24 25 26 27 28 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5

Statystyka

Odsłon : 16479811